Nie budzik, ale jasność mnie budziła, nastawała w namiocie i wzywała do działania. Często z rana pojawiały się wyrzuty, że tak późno, że tyle nieprzepłyniętych kilometrów przez ten czas leżenia umknęło. Obracałem się wtedy na drugi bok, zajmując wygodniejszą pozycję, i znowu było dobrze, wskutek czego doszedłem do wniosku, że poczucie winy to wynik niewygody.... Czytaj dalej →