Nosili szare bluzy, byli niewysocy, wręcz mali, jak na dzieci przystało. Wyglądali na braci, a może na kolegów, i pewnie nie zwrócilibyśmy na nich uwagi, gdyby oni nie zwrócili uwagi nam.— Tamtędy nie ma przejścia, tutaj powinny leżeć snopki.— Ale nie leżą — odpowiedziałem i skierowałem się na ścieżkę prowadzącą do pola słoneczników. Szliśmy wśród... Czytaj dalej →