Lubię tę enklawę, przestrzeń namiotu z całym jej bałaganem. W nocy uchodziło mi powietrze z materaca. Dwukrotnie go dopompowywałem. Użyłem power tape’a do obklejania podejrzanych miejsc, chyba pomogło, bo dospałem w miarę wygodnie do rana. To pozorne ciepło, które było bardziej w głowie niż w ciele, długo trzymało mnie w namiocie, zanim zdecydowałem się na... Czytaj dalej →
W górę Wisły – dzień pierwszy
Przystań na Siennickiej była cicha, roboczo zagracona. Na nabrzeżu łodzie wyciągnięte z wody w specjalnych łożach przesypiały zimę. Wśród nich nefryty pełne wspomnień. Jeden z nich narodził się w tym samym roku co ja. Od lat niewiele się tu zmienia. To w tym miejscu, na tej, a nie innej przystani, w hangarze za zieloną bramą,... Czytaj dalej →