Biebrza wije się, kręci, meandruje. Prawdziwie prawdziwa rzeka, z lewej i z prawej szuwarami porośnięta, nie szeroka wśród pól i mokradeł ukryta, ptactwem i rybą bogata. Właśnie ta Biebrza, dzika i wolna, poniosła nas w drogę. A wszystko zaczęło się w Sztabinie. Hrabia Karol Brzostowski utworzył Rzeczpospolitą Sztabińską. Zniósł pańszczyznę już w pierwszej połowie XIX... Czytaj dalej →
Giewont – Ku pamięci
22 sierpnia 2019 roku, Tatry Nigdy wcześniej nie korzystałem z pola namiotowego Pod Krokwią. Jest duże, pojemne i wobec braku miejsc w schroniskach stało się nam domem w sierpniowe pochmurne i deszczowe dni.Całe cztery metry kwadratowe zajęliśmy. Korzystaliśmy z sanitariatów i kuchni w cenie 80 złotych za dobę, bo nie tylko samochód, namiot kosztuje, ale... Czytaj dalej →
Żuławy od wody cz.4 – koniec
Pani Agnieszka Dzisiaj zacznę trochę od końca z nadzieją, że wszystko ułoży się w spójną i ciekawą opowieść.Kiedy rano weszliśmy do tego sklepu, zastaliśmy panie siedzące po przeciwnych stronach lady, pijące kawę, zagadane o codzienności i najnowszych plotkach. I to było miłe, takie naturalne i swojskie. Sklep nie był z tych odstraszających przepychem i ceną.... Czytaj dalej →
Grębocin – lekcja piśmiennictwa
Lekcja To była lekcja. Uczyliśmy się pisać prawdziwym gęsim piórem i patyczkami maczanymi w kałamarzu. Pani opowiadała, jak to z tym piśmiennictwem było, co to jest pergamin, a co to papirus i czemu nawijało się go na wałki. Niesfornym uczniom pani zagroziła karnym zydelkiem obok niej. Niejeden chłopak z klasy chciał być ukarany.Carmen siedząca w... Czytaj dalej →
Żuławy od wody cz.3- Szkarpawa
Dziennik pokładowy dzień czwarty Odejście od nabrzeża Sztutowo. Kierunek Zalew.Wyjście na Zalew Wiślany. Kurs EW.Zatoka Świeża, Osłonka.Trawers lewej burty stacja pomp Osłonka. Wejście na Szkarpawę, inaczej zwaną Wisłą Elbląską.Trawers lewej burty mijamy weście na Tugę, wyżej zwaną Świętą.Cumowanie pod mostem w Drewnicy. Polderem nazywamy depresyjny teren nadmorski, sztucznie osuszony i otoczony groblami w celu ochrony... Czytaj dalej →
Żuławy od wody cz.2- Wisła Królewiecka
Dziennik pokładowy dzień trzeci c.d. 13.40 Osłonka. Wyjście na Zalew Wiślany. Silnik 3200 obr. Spalanie 1,5 gph. Stan morza 2–3.15.45 Wisła Królewiecka 11,5 km. Wejście z Zalewu Wiślanego.16.10 Wisła Królewiecka 9 km. Trawers prawej burty Aurora Glamping (namioty sferyczne).17.00 Wisła Królewiecka 6 km. Most „Czterech pancernych”, nabrzeże w Sztutowie. Zalew Wiślany po rzekach to spore... Czytaj dalej →
Żuławy od wody cz.1 – Nogat
Dziennik pokładowy, dzień pierwszy 12.00 Nogat 21 km – przystań żeglarska Park Północny Malbork. Zaokrętowanie; ojciec – kapitan, matka – władza pod pokładem, dzieci – najlepsze koje.12.35 Odpływamy! – silny wiatr NW 4–5 B. Silnik 3000 obr. Spalanie 1,5 gph.13.20 Nogat 24 km – śluza Rakowiec. 8 zł śluzowanie.14.30 Nogat 39 km – śluza Michałowo.... Czytaj dalej →
Śnieżka KGP– nie zdobyta
To była zima. Dziś takich zim już nie ma, chciałoby się powiedzieć. A może już wtedy takich zim nie było? Tylko jak wytłumaczyć ten śnieg, który mam w pamięci, jak wytłumaczyć skostniałe, wręcz zamarznięte palce zaciśnięte na lince od sanek obciążonych tym małym ciężarem, tą marudzącą istotką – Która jest moją córką. To wszystko jakby... Czytaj dalej →
Przepis na dynię
Nosili szare bluzy, byli niewysocy, wręcz mali, jak na dzieci przystało. Wyglądali na braci, a może na kolegów, i pewnie nie zwrócilibyśmy na nich uwagi, gdyby oni nie zwrócili uwagi nam.— Tamtędy nie ma przejścia, tutaj powinny leżeć snopki.— Ale nie leżą — odpowiedziałem i skierowałem się na ścieżkę prowadzącą do pola słoneczników. Szliśmy wśród... Czytaj dalej →
Turbacz – KGP
– Tata, już wiem, jak będzie się nazywać ta rzeka.– Ten potok ma już nazwę. Jamne się nazywa.– Ale tata!– No dobra, jak?– To będzie „Anielska rzeka”. Anielska, bo nas uratowała. – Jasio spojrzał na nas z dumą, oślepiając jednocześnie światłem czołówki zamontowanej na jego czole. Przysłoniłem oczy dłonią.– A ta droga to będzie „Anielska... Czytaj dalej →
Rzeki, morze – Żuławy
Przeprawa Świbno – Mikoszewo Sto czterdzieści pięć godzin, ponad sześć dni, płynęła ta woda od źródeł, aby spotkać się z zieloną burtą promu, w Polsce największego w swojej klasie. Najpierw była maleńką strużką jednak z każdym kilometrem rosła w siłę. Dołączyły do niej wody Drwinki, Raby, Nidy, Sanu… wiele jest jej dopływów. Na wysokości promu... Czytaj dalej →
Wielka Sowa – KGP
Było ciemno, a ja błąkałem się wśród choinek bez celu, bez planu, szukając zmęczenia. Znacie ten stan, kiedy jesteście w centrum, a jednak sami. Początek nowego roku nie rozpieszczał śniegiem – zamiast go przybywać, zanikał. Na przekór słabej kondycji śniegowej nart do biegania dało się używać i na tych właśnie nartach trafiłem tam. Dopiero wiele... Czytaj dalej →